Szkoła Podstawowa im. Henryka Sienkiewicza w Miedznej Drewnianej


  • Statystyki

    • Odwiedziny: 1106230
    • Do końca roku: 278 dni
    • Do wakacji: 85 dni

  • Kontakt

    Szkoła Podstawowa

    im. Henryka Sienkiewicza

    Miedzna Drewniana 259

    26-307 Białaczów

    tel. 44-758-14-17

    e-mail:  szkolamiedzna.drew983@gmail.com


  • Kalendarium

    Czwartek, 2024-03-28

    Imieniny: Anieli, Kasrota

POPRAW IQ SWOJEGO DZIECKA

Dzieci miały po cztery, pięć lat i były skrajnie zaniedbane. Ich matki (przeważnie bezrobotne) i ojcowie (niewykwalifikowani robotnicy) nie zawsze pamiętali, by je nakarmić, a kiedy popłakiwały, nie szczędzili im razów. Zrzekli się w końcu praw rodzicielskich i zgodzili na adopcję. Z grupą kilkudziesięciorga takich maluchów, którzy później szczęśliwie znaleźli nowych opiekunów, pracowała dwójka francuskich psychologów z uniwersytetu w Paryżu, Christiane Capron i Michel Duyme. Dzieci zaniedbywane w pierwszych latach życia, a potem wychowywane w troskliwych rodzinach, wydały im się naturalnymi kandydatami do badań, których celem było sprawdzenie, na ile otoczenie rodzinne może wpływać na rozwój inteligencji.

Zanim dzieci zabrano z rodzinnych domów, psychologowie sprawdzali ich IQ za pomocą stosownych do wieku testów. Jak się okazało, iloraz inteligencji kilkulatków nie przekraczał zwykle 85 punktów - w skali IQ taki wynik oznacza obniżony poziom inteligencji (patrz ramka). Kiedy jednak dzieci trafiły do nowych, zamożniejszych i bardziej troskliwych rodzin, zaczęły nadrabiać braki. Wcześniej osowiałe, niereagujące na proste polecenia, powoli zaczynały interesować się światem. Poszły do szkoły, nieźle się uczyły, rzadko powtarzały klasę. Kiedy po 10 latach psychologowie ponownie zmierzyli ich IQ, wszystkie wypadły znacznie lepiej. Iloraz inteligencji wzrósł o 16, a w niektórych rodzinach nawet o 20 punktów. Wszystko dzięki temu, że - jak twierdzą psychologowie - przybrani rodzice okazali dzieciom dużo troski, bawili się z nimi, chodzili na spacery, dużo rozmawiali, posłali je do dobrych szkół i pilnowali, aby się uczyły.

Tymczasem francuskie badania uświadamiają, że nad inteligencją można pracować. Im więcej uwagi poświęcimy dzieciom, im bardziej cierpliwi będziemy przy ich wychowaniu, tym większa szansa, że będą bystrzejsze. Nikt nie ocenił, o ile punktów może się poprawić IQ dzieci otoczonych troskliwą opieką. Wydaje się jednak, że dzięki naszym staraniom iloraz inteligencji może poszybować nawet o tyle, o ile wzrósł u malców przygarniętych przez rodziny adopcyjne - a więc o ok. 15 pkt.
Dobrym sposobem na rozwijanie inteligencji jest czytanie książeczek oraz rozmowy, z których zmęczeni rodzice rezygnują nieraz na rzecz kreskówek w telewizji. Tymczasem właśnie przeczytane krótkie opowiadanie, np. o kotku, który na skraju lasu spotkał misia, a potem razem ratowali bociana, bo ptak złamał skrzydło, sprawia, że kształtują się istotne dla rozwoju inteligencji procesy mentalne. Dziecko ćwiczy pamięć zdarzeń, układa przygody w logiczny ciąg, uczy się odróżniać skutki wydarzeń od ich przyczyn, a także rozpoznawać emocje, interpretować myśli i zachowania bohaterów bajki. - Telewizyjne kreskówki, chociaż dzieci bardzo je lubią, nie mogą równać się z czytaniem - podkreśla dr Karwowski. Telewizja sprawia, że dziecko jest intelektualnie bierne - nie może kreować w głowie scenografii czy ciągu przygód, bo zrobili to wcześniej twórcy filmu.

Od siódmego roku życia głównym stymulatorem staje się szkoła. Nie przypadkiem dzieci rozpoczynają naukę właśnie w tym wieku - wtedy pojawia się zdolność do prostego, logicznego rozumowania. Rzecz w tym, aby przez kolejne lata nauki ćwiczyć ją nie tylko na matematyce. Psychologowie są zgodni - nauczyciele powinni wymagać myślenia, a nie wkuwania. Aby zachęcić uczniów do ruszania głową, historyk może zapytać ich, co by było, gdyby to Napoleon wygrał wojnę z Rosją w 1812 roku? A biolog zadać zagadkę, dlaczego drzewa za oknem są zielone?

Sposób nauczania jest ważny, jednak już sam fakt, że dziecko musi się trzymać szkolnego planu i systematycznie odrabiać lekcje, uczy samodyscypliny i działa stymulująco na rozwój jego inteligencji. Dzieje się tak, bo za samokontrolę odpowiadają te same rejony mózgu, które kształtują ważną dla inteligencji zdolność do podtrzymywania uwagi czy oceny tego, co dzieje się wokół. Jak przypuszcza prof. Nisbett, rytm szkolny może mieć nawet większe znaczenie, niż się powszechnie przypuszcza. Kiedy dzieci z niego wypadną, ich IQ od razu spada o kilka punktów. Takie objawy obserwuje się na przykład po wakacjach, a także u wagarowiczów, którzy chodzą do szkoły w kratkę.

Jakkolwiek programy i metody stosowane przez nauczycieli są ważne, to jednak kluczem do sukcesu wydaje się nastawienie dzieci do nauki. W dużej mierze decyduje o nim atmosfera w domu i znaczenie, jakie przywiązuje się w rodzinie do wiedzy i zalet intelektu. Psychologowie zauważyli prostą zależność - im większa jest domowa biblioteka, tym wyższe IQ mają dzieci. O tym jednak, jak nastawienie do nauki i rozwoju może je wywindować, pokazuje najlepiej przykład Żydów aszkenazyjskich. To ta część ludności żydowskiej, która wywodzi się z Europy Środkowej, Wschodniej i częściowo Zachodniej, a dziś mieszka w Izraelu i Ameryce (w przeciwieństwie do sefardyjskich z Półwyspu Iberyjskiego). W tej grupie etnicznej od zawsze kładło się szczególny nacisk na edukację i pracę. Efekt jest taki, że w skali IQ Żydzi wyprzedzają wszystkie inne nacje - ich przeciętny iloraz inteligencji jest najwyższy na świecie i wynosi aż 115 punktów. Wywodzi się z nich też najliczniejsza grupa laureatów Nagrody Nobla (np. aż 40 proc. nagród, które zdobyli Amerykanie, przypadło obywatelom pochodzenia żydowskiego).

Zamiast więc ograniczać się do szukania idealnych szkół czy nowych sposobów na poprawianie IQ dzieci, zastanówmy się, kiedy ostatni raz pochwaliliśmy je za mądrość czy wysiłek intelektualny. I kiedy widziały one nas samych z książką, która nie była kryminałem czy innym „Rozlewiskiem".

żródło:

http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/0/popraw-iq-swojego-dziecka,65612,4